Trasa: Brest – Loctudy – Lorient – Pornichet – Joinville – La Rochelle
Daty: 29.07-07.08.2022
Mile / godziny: 301Mm/64h
29-07-2022 piątek Brest
Przyjeżdża nowa załoga. Wspólnie uzgadniamy listę zakupową, bierzemy dwa wózki i jedziemy tramwajem po zakupy. Niestety w tramwaju nie da się kupić biletów innych niż jednoprzejazdowe. Wysiadamy na następnym przystanku i próbujemy kupić bilet grupowy, niestety nie ma go na liście biletów, więc kupujemy jednorazowe. Wysiadamy przy dużym Carrefourze. Zakupy zajmują nam ok 2,5 godziny. W wyniku czego mamy pełne oba wózki (jeden na wodę a drugi na resztę rzeczy) i jeszcze pełną torbę pieczywa. Wracamy do portu, rozpakowujemy zakupy idziemy na obiad do pobliskiej knajpy. Po obiedzie Wiktoria z Adrianem idą zwiedzać miasto, a my wracamy na jacht. Wieczorem jeszcze szkolenie bezpieczeństwa i idziemy spać.
30-07-2022 sobota Loctudy
Rano śniadanie o 6:45 a o 7:55 wypływamy. Przez zatokę płyniemy na silniku, bo wiatru jakoś mało i to prosto z dziobu. Po wypłynięciu z zatoki zmieniamy kurs i stawiamy żagle. Wszędzie jest pełno delfinów i nurkujących po ryby mew. Pogoda jest raczej pochmurna ok 19ºC. Mijamy malownicze skały i do Loctudy po przepłynięciu ok 65 Mm wchodzimy o 21:30. Cumujemy przy kei gościnnej longside. Pomost ma literki PL – jakby był specjalnie dla nas. Biuro mariny jest już nieczynne, ale od pana w barze dostajemy kod do prysznicy. Jeszcze póki jest jasno idziemy na spacer po mieście. Miasteczko nie jest duże ale bardzo malownicze. Po spacerze już po ciemku wracamy na jacht, kąpiemy się i idziemy spać.
31-07-2022 niedziela do Lorient
Rano płacimy za marinę – jest wyjątkowo droga jak na taki mały port. Wychodzimy o 9:30.
Pierwszą godzinę płyniemy na silniku, a potem stawiamy żagle. Wieje 10kn, płyniemy baksztagiem, a koło nas co chwilę przepływają delfiny. Do mariny Kernevel w Lorient wchodzimy ok 17. Ogarniamy jacht i idziemy na spacer po mieście. Po drodze kupujemy lody, ale nie mają fiołkowych. Wracamy wzdłuż plaży.
1-08-2022 poniedziałek Lorient
Rano śniadanie ale nie o świcie. Potem idziemy do przystanku, żeby podjechać do garaży łodzi podwodnych, ale przystanek został przeniesiony, więc idziemy piechotą. Dochodzimy do centrum Erica Taberlego. Kupujemy bilety na zwiedzanie interaktywnego muzeum żaglówek (różne gry, modele zdalnie sterowane, węzełki) a potem idziemy zwiedzać bunkier K3 dla łodzi podwodnych. Niestety można zwiedzać tylko z przewodnikiem, a przewodnik mówi po francusku więc niewiele rozumiemy. Całość trwa 1,5 godziny. Myślę, że gdybym znała francuski, to dowiedziałabym się wielu ciekawych rzeczy.
Wracając wstępujemy do Geant’a po uzupełniające zakupy i autobusem wracamy na jacht.
Na obiad kurczak z pieczarkami i makaronem spagetti. Wieczorem wychodzimy. Wieje całkiem nieźle, płyniemy półwiatrem a średnia prędkość do końca dnia wychodzi 6,7kn.
2-08-2022 wtorek do Pornichet
W nocy wiatr słabnie i zmienia kierunek. Płyniemy niespiesznie podziwiając wschód słońca i pole wiatraków w budowie. Na obiad naleśniki z kurczakiem i szpinakiem. Do mariny wchodzimy o 16:30. Płacimy za 2 noce. Marina jest pełna, więc stajemy longside do jakiegoś francuza (tak nas ustawia zarząd portu). Idę pod prysznic, Tomek idzie spać , a reszta załogi idzie na plażę. Wieczorem idziemy na lody fiołkowe do pobliskiej lodziarni.
3-08-2022 środa Pornichet
Po śniadaniu i lodach (5€ za 2 kulki) wycieczka do Saint Nazaire. Bilet autobusowy 2 godzinny kosztuje 1,8€ od osoby. W planie mamy zwiedzenie łodzi podwodnej i spacer po mieście. Jedziemy autobusem 13 a potem przesiadamy się na linię „He”.
Okazuje się, że zwiedzanie łodzi podwodnej trzeba było zarezerwować wcześniej (teraz najbliższy termin jest na 17:30). Rezygnujemy. Wychodzimy na taras widokowy, podziwiamy most przez zatokę i idziemy do informacji turystycznej. Okazuje się, że oprócz ładnych przedwojennych domów miasto nie ma nic do zaoferowania. Próbujemy coś zjeść, ale jest 13:45 więc wszystkie knajpy już się zamykają. Kończy się na naleśnikach. Wracamy do przystanku przez dzielnicę z ładnymi kamienicami.
W Pornichet wstępujemy na lody i wracamy na jacht. Włączamy pranie. W międzyczasie nasz sąsiad naprawił silnik, więc przestawia się na inne miejsce a my stajemy przy kei. Spłukujemy pokład z soli, jemy obiad (chili con carne) w wieczorem robimy pokaz slajdów.
4-08-2022 czwartek Joinville
Rano zwijamy pranie i trochę poganiamy naszych sąsiadów stojących longside do naszej burty. Wychodzimy o godzinie 10. Płyniemy bagsztagiem. Do portu Joinville wpływamy o 18:30. Stoimy jako 6 jacht w tratwie. Wiążemy się do jachtu obok i do Y-bomu po przeciwnej stronie. Jest ciasno. Dostajemy zniżkę za to, że nie stoimy przy pomoście. Sprawdzamy pogodę i postanawiamy wyjść rano.
5-08-2022 piątek do La Rochelle
Wychodzimy o 9:30 z pomocą łódki portowej. Bardzo ładnie nas zabezpiecza od strony łódek stojących przy pomoście obok rufami do nas a potem pomaga nam się obrócić. Płyniemy bagsztagiem, a wiatr dochodzi do 20kn (takie dobre 5B). Prędkość jachtu dochodzi do 9kn. Fale osiągają 1,5m. Płyniemy na grocie i foku. Pełna plaża. Wyciągamy foteliki i mężczyźni opalają się na deku, a my siedzimy w kurtkach i długich spodniach. To jest ta różnica w komforcie termicznym. Po obiedzie zauważamy, że płynie z nami bojka od sieci. Wyciągamy ją, ale okazuje się, że linka od bojki zaczepiła się o śrubę. Podpływamy do wyspy po drodze i chowamy się w jej cieniu. Zrzucamy żagle. Rzucamy kotwicę, a Tomek zakłada piankę i nurkuje.
Na szczęście linka od bojki była tylko zaczepiona o łopatkę śruby, więc nie trzeba nic rozplątywać ani ciąć. Płyniemy na silniku, do przepłynięcia zostało nam jeszcze 10Mm. Do mariny wchodzimy już po ciemku o 22:30. Cumujemy do najbliższego czoła pomostu.
6-07-2022 sobota La Rochelle
Rano przychodzi obsługa mariny i po opłacie pokazuje nam inne miejsce do cumowania. Jest w Y-bomach i w części dla rezydentów zaraz naprzeciwko toalet. Dostajemy kartę do toalet i kod do wifi. Po kawie wyruszamy na zwiedzanie miasta.
Dużo marin, wieże pełniące funkcje więzienia i punktów obserwacyjnych, akwarium, stare jachty w muzeum morskim. Wstępujemy do Carefoura po bagietki i wracamy na jacht.