Trasa: Santiago de Cuba-Port Antonio-Port Morant-Kingston
Termin: 25.04–10.05.2024
Mile/ godziny: 186Mm/37h
Santiago de Cuba odprawa wyjściowa
Nowi członkowie załogi zaraz po wejściu na teren mariny powinni się zarejestrować – dopisać do listy załogi (enrolo) – kosztuje to 15$ za osobę. Po tym dopiero można chodzić po terenie mariny i wejść na jacht. Pierwszego dnia zwiedzamy Santiago de Cuba i odwiedzamy piknik pierwszomajowy (zaczyna się trochę wcześniej) . Jest cała alejka biur turystycznych, wystawia się też pobliska szkoła z pracami uczniów (tylko na pokaz – nie da się nic kupić) W kilku stoiskach można wypić kawę i drinka oraz kupić drobne produkty (kawę, papier toaletowy i środki czystości). Następnego dnia odwiedzamy destylarnię rumu a potem jedziemy na pobliską plażę. Z plaży idziemy na obiad do bardzo sympatycznej knajpki prowadzonej przez małżeństwo kubańskie. Rozmawiamy z właścicielem o sytuacji na Kubie.
Postanawiamy wypłynąć w niedzielę 28-04-2024. Wcześniej zgłaszaliśmy chęć wypłynięcia bez określenia dokładnej daty i godziny. Rano okazuje się, że nie ma prądu i nie da się ani zapłacić ani wystawić dokumentów wyjścia. Prąd włączają ok 12. Płacimy za pozostałe dni w marinie, opłatę wejściową za 2 osoby i urzędnik z Imigration wystawia nam dokument wyjścia (Despacho).
Droga do Port Antonio na Jamajce
Opuszczamy Kubę ok godziny 14. Za odprawę wyjściową nie trzeba płacić :-). Wiatr wieje średnio 20kn z półwiatru, więc płyniemy 6kn. Płyniemy całą noc i o 12 w południe wchodzimy do mariny Port Antonio na Jamajce.
Jamajka
Wyspa ta leży w archipelagu Wielkich Antyli i ma 11 100 km2 powierzchni (w skład państwa wchodzi też kilka pomniejszych wysepek – także pozostałości po dawnej stolicy Jamajki, Port Royal, całkowicie pochłoniętej przez trzęsienie ziemi w 1692 roku). Kraj zamieszkuje niecałe 3 mln mieszkańców, głównie pochodzenia afrykańskiego, ale dużą grupę stanowią tu także Hindusi oraz Chińczycy, których przodków Brytyjczycy (kiedy Jamajka była ich kolonią) sprowadzili tu do pracy w XIX w.
Jamajczycy są bardzo otwarci, przyjaźni i uprzejmi, nie należy każdej zaczepki traktować jako próby zarobienia na was czy przekrętu. Jamajczycy bardzo często są ciekawi naszej osoby, chcą pogadać, przywitać się miłym „Welcome to Jamaica”, pomóc i upewnić się czy oby wam jest dobrze – tak normalnie, bezinteresownie. Wszyscy mówią po angielsku, chociaż czasami ciężko ich zrozumieć ze względu na akcent. Potoczny język używany na co dzień to patois – to taki mocno zdeformowany, zmodyfikowany, pomieszany i uproszczony angielski.
Marina Port Antonio
Bardzo ładna marina, Staje się w Y-bomach betonowych obłożonych deskami(pływ ok 30cm, więc do pominięcia). Przed wejściem zgłaszamy się na kanale 16 VHF i marinero wskazuje nam miejsce do cumowania. Wywieszamy żółtą flagę Q. Marinero wręcza nam 14 dokumentów do wypełnienia. Najpierw odwiedza nas pan z inspekcji sanitarnej (zabiera 4 wypełnione formularze). Możemy już zdjąć flagę Q. Kolejni urzędnicy to celnicy. Ci zabierają kolejne formularze i życzą sobie xero wszystkich paszportów i dokumentu jachtu. Oczywiście na wszystkich formularzach przybijam pieczątkę jachtową. Kolejna tura to Imigration. Też chcą xero wszystkich paszportów i dokumentu jachtu, no i oczywiście pieczątki :-). Jeszcze muszę wystąpić o Crusing Permit do pływania po Jamajce – ważny jest przez 6 miesięcy i kosztuje 150$ + koszty bankowe. Wypełnia się go przez internet i przez internet też się płaci. Potem na maila przychodzi właściwe pozwolenie, które trzeba wydrukować w 3 egzemplarzach po 1 dla jachtu, mariny i Customs.
Marina kosztuje ok 1$ za stopę długości, 3$ dziennie za śmieci i dodatkowo płatna woda i prąd.
Teren mariny jest strzeżony i monitorowany całodobowo. Woda z kranu jest zdatna do picia.
Port Antonio
Mała mieścina, dużo straganów na ulicy, ruch lewostronny. Na mieści prawie nie ma turystów. Nie ma też dużych marketów, a w sklepach tych co są zaopatrzenie jest raczej ubogie. Ceny są wysokie (nawet na warzywa).
Wycieczki z Port Antonio
Wynajem samochodu raczej niskiej klasy to koszt ok 60USD za dobę. Warto zwiedzić wodospady Reach Falls (niestety zamknięte w czasie deszczu), plażę Long Bay – najdłuższą plażę w okolicy – chociaż wąską i Blue Lagun śliczna niebieska laguna o głębokości do 60m. Można w niej pływać, ale obowiązkowo w kamizelce (wypożyczenie 1000 dolarów jamajskich).
Port Morant
Bardzo miłe kotwicowisko w zatoce. U wejścia do zatoki mieszkają delfiny i witają nas jak wpływamy i wypływamy. Po zacumowaniu podpływa do nas straż graniczna i spisuje dokumenty jachtu i dane załogi. W zatoczce bywają krokodyle, więc rezygnujemy z kąpieli i rano ruszamy w dalszą drogę.
Royal Jamaica Yacht Club
Prześliczna marina klubowa z basenem, dobrymi sanitariatami, barem i małą restauracją. Cena 1,73 USD za stopę. Do tego opłaty za prąd i wodę. Z mariny idzie się ok 15min do przystanku autobusu do Kingston. Autobus (numer 98) kosztuje 50 JMD. Autobus jeździ o losowych porach, czasami czeka się 15 minut, a czasami godzinę. W marinie wszędzie są znaki ostrzegawcze o krokodylach. Podobno czasami potrafią wpłynąć do mariny. W cenie mariny jest basen dostępny całą dobę. W marinie jest też bar, gdzie oprócz drinków można zamówić małe danie obiadowe. Cena waha się od 1600 do 2500 JMD.
Środki transportu w Kingston
Po Kingston i okolicach jeżdżą autobusy. Mają stałe trasy i przystanki (uwaga – większość z nich jest na żądanie), ale takiego rozkładu godzinowego to nie zauważyliśmy, chociaż pewnie lokalni mieszkańcy go znają.
Na Jamajce działa Uber i to sprawnie.
Jest też instytucja taksówek i to na kilka sposobów – taka klasyczna, którą można zamówić w marinie – raczej droga. Coś na kształt kubańskiego „taxi colectivo” czyli zbieramy po drodze ludzi i rozwozimy ich na żądane miejsca i taksówka „negocjowana” czyli można negocjować cenę. Te dwa ostatnie typy najczęściej zatrzymują się na przystankach i trąbieniem „zadają pytanie”. Typowa cena takiej negocjowanej taksówki to 1000 JMD.
Kingston
Stolica wyspy. Największe miasto na Jamajce. Dzieli się na 2 główne części – DownTown i UpTown zwane też New Kingston. DownTown to stara dzielnica, gdzie są zarówneo stare kolonialne domy jak i rozlatujące się rudery. Nie należy chodzić tam po zmroku ani samotnie. Dojechać można z mariny autobusem 98 albo taksówką. Przy pętli 98 jest ogromny targ ze wszystkim – Coronation Market można tam kupić zarówno warzywa i owoce jak i ubrania i rzeczy przemysłowe. Wzdłuż ulicy jest dużo sklepów „chińskich”. Warto się tam wybrać, ale trzeba dobrze pilnować swoich rzeczy, najlepiej wybrać się z grupą znajomych. Znanym miejscem w tej dzielnicy jest Craft Market czyli targ z lokalnymi pamiątkami – mocno przereklamowany, wszystko w kolorach „jamajskich” czyli zielono-żółto czarnym o jakości chińskiej.
Warto odwiedzić Emancypation Park – ładny park z trasą do biegania (wyznaczony kierunek i tabliczki z odległościami) – przy wejściu do parku jest rzeźba nagiej pary, a na terenie muszla koncertowa. Park znajduje się na początku New Kingston. Kolejny punkt to Muzeum Boba Marleya – jego dom, gdzie zgromadzono wiele pamiątek po artyście. Wstęp z przewodnikiem 25$. Myśmy zrezygnowali i obejrzeliśmy z zewnątrz. W New Kingston znajduje się Devon House – posiadłość pierwszego czarnoskórego milionera na Jamajce. Na terenie okalającego ją parku jest wiele skrępów z pamiątkami, restauracji i lodziarnia z lodami o lokalnych smakach (są też tradycyjne smaki) – kulka kosztuje 700 JMD.
Jeżeli chodzi o zaopatrzenie to w New Kingston jest duży dobrze zaopatrzony sklep żeglarski (Durae’s Boat Sales & Marine Supplies na ulicy Roswell Terrase – niestety drogi), duże markety spożywce, sklepy przemysłowe. O większości tych sklepów trzeba wiedzieć, bo z reguły nie mają szyldów (może oprócz marketów spożywczych).
Plantacja kawy Blue Mountain
Warto wybrać się na wycieczkę w Góry Błękitne do plantacji kawy (UCC Blue Mountain Coffee Craighton Estate in Jamaica) Plantacja jest własnością firmy japońskiej.
Wycieczka z przewodnikiem kosztuje 85USD od osoby, a w cenie Transport w obie strony, przemiła pani przewodnik (Katrin), Degustacja kawy na plantacji z ciastkiem rumowym, Opłaty za wstęp, odbiór i dowóz z wybranego punktu w centrum Kingston. (https://www.getyourguide.pl/kingston-jamajka-l322/wyszukiwarka-szlakow-blue-mountain-t30485/). Po drodze zatrzymujemy się na punkcie widokowym a Katrin opowiada nam co warto odwiedzić w Kingston.
Kawę uprawia się na zboczach góry, a cały proces zbierania i segregacji ziaren odbywa się ręcznie. Zwiedzamy plantację z przewodnikiem, który bardzo ciekawie opowiada o uprawie kawy, gatunkach i procesie produkcji kawy i jej gatunkach. Po prezentacji jest degustacja kawy Blue Monuntain. W sklepie przy plantacji można kupić kawę po przystępnych cenach (można płacić w USD albo w lokalnej walucie). Są do wyboru rożne wielkości opakowań i kawa ziarnista albo mielona.
Port Royal
Dawna stolica wyspy prawie całkowicie zatopiona podczas trzęsienia ziemi w 1692 roku. Niestety w zatopionym mieście nie można nurkować – to zabytek UNESCO – wstęp mają jedynie naukowcy i osoby ze specjalnym pozwoleniem. Sama mieścinka jest mała – jest tu hotel, fort na końcu półwyspu (zwiedzanie 15 USD) parę knajpek, plaża i pętla autobusu 98 jeżdżącego do Kingston (ma pętlę przy Coronation Market).