Trasa: Sheveningen – Osdenda – Boulogne sur mer – Dieppe – Hawr
Termin: 24.06-03.07.2022
Mile/ godziny: 316Mm/70h
24-06-2022 piątek Schveningen
Rano jedziemy rowerami po zakupy. Zabieramy przyczepkę (wózek plażowy) i przywiązujemy go do roweru. Okazuje się, że Lidl, w którym chcemy zrobić zakupy spożywcze jest zaraz obok bazarku z warzywami i owocami. Załatwiamy obie rzeczy za jednym razem. Po zakupach i oczywiście rozpakowaniu ich na jachcie idziemy na obiad na rybę do knajpy po drugiej stronie basenu.
Obiad jest smaczny. Każdy bierze coś innego. Wieczorem Tomek dorabia jeszcze podświetlenie przycisków do oświetlenia pokładu i kompasu. Długo jest jasno, więc idziemy spać o północy.
25-06-2022 sobota do Ostendy
O dziesiątej wychodzimy z portu. Pogoda jest całkiem niezła, pochmurno, ale w miarę ciepło. Stawiamy genuę i grota. Przez pierwsze 2 godziny płyniemy z prądem, więc jest OK, a i wiatr jest ok 3B. Spotykamy delfiny i fokę. Niestety ok godziny 12 prąd zmienia kierunek na przeciwny, a wiatr zdycha. Jemy obiad, który przezornie został przygotowany poprzedniego dnia (bardzo smaczny). Próbujemy przy wietrze 5kn i przeciwnym prądzie płynąć na żaglach, walczymy jakieś 3 godziny, ale jak zaczynamy się cofać to poddajemy się i włączamy silnik.
Dochodzimy do podejścia do Rotterdamu. Na redzie stoją ogromne kontenerowce. Mają po 400m długości i 60m szerokości. Takie nie zmieszczą się na Bałtyku. Wywołuje nas Traffic Control i mówi pomiędzy którymi bojkami mamy przeciąć tor wodny. Tak to wyliczyli, że w momencie przecinania toru nie ma w okolicy żadnych statków. Po minięciu toru wodnego Tomek zauważa, że coś nas goni – to kolejna foka z mordą nad wodą. Niestety jak przynoszę aparat to już jej nie ma i więcej się nie pokazuje. Zaczyna padać. Pada do ok 19:30, potem przestaje ale jest w dalszym ciągu pochmurno i chłodno. Po zmroku dojeżdżamy do ogromnej fermy wiatraków. Od ich światełek jest łuna na horyzoncie. Na noc zmieniamy genuę na foka.
26-06-2022 niedziela do Ostendy
Nad ranem w dalszym ciągu płyniemy wzdłuż ogromnego pola wiatraków – ma ok 20Mm długości i rozciąga się od Holandii do Belgii. Wieje 5B więc refujemy grota. Przecinamy kolejne tory podejściowe i podchodzimy do wejścia do śluzy do mariny. Wejście do portu ma trzy światła czerwone białe i zielone w różnej konfiguracji. Czekając na otwarcie śluzy jemy śniadanie. Śluza do mariny Merkator jest 2-etapowa. Najpierw wpływa się do pierwszej śluzy, śluza ma podwójne wrota, najpierw otwierają się pierwsze, potem jedziemy jeszcze do góry i otwierają się drugie, za śluzą jest most zwodzony, za mostem kolejny postój i zamyka się jeden most zwodzony a otwiera drugi. W śluzie dostajemy informację gdzie mamy stanąć z kodami do toalet, planikiem mariny i innymi przydatnymi informacjami. Cumujemy na miejscu A-01. W cenie opłaty za marinę jest prąd, woda, WC, prysznice. Pralki są na monetki z instrukcja po belgijsku.
Tomek wyprowadza na zewnątrz antenę do Navtexa, wreszcie Navtex zaczyna odbierać komunikaty i podłącza światełko do włącznika do wentylatora w kambuzie.
Obiad jest warzywny, ale bardzo smaczny. Po obiedzie mała drzemka i idziemy na spacer po mieście.
Centrum nie jest duże i oprócz dwóch kościołów mało starożytne, za to plaża robi wrażenie. Idziemy na molo, oglądamy „pomnik” zrobiony z pogiętej i pomalowanej na czerwono blachy, zamknięty targ rybny i wracamy na jacht. Na kolację zapiekanka z chorizo i sałatka z oliwkami. Pycha.
27-06-2022 poniedziałek Ostenda
W poniedziałek wszystkie muzea są pozamykane. Nici ze zwiedzania żaglowca Merkator w porcie, Fort Napoleona też jest zamknięty, podobnie jak umocnienia z drugiej wojny światowej (podobno rozciągają się aż do Francji). Po śniadaniu oglądamy z zewnątrz żaglowiec (stoi w następnym basenie portowym), przekonujemy się, że targ rybny ma czynne tylko jedno stoisko i to marne, więc wsiadamy na prom i przepływamy do Fortu Napoleona (już wiemy że jest zamknięty).
Prom jest darmowy i przewozi zarówno psy jak i rowery. Trochę zaczyna padać, więc wycieczkę naokoło fortu robię sama. Tomek jedzie na rowerze do sklepów żeglarskich w poszukiwaniu urwanego elementu od bimini i listwy odbojowej.
Po drodze wstępujemy na belgijskie frytki. Tomek wraca z nowymi okuciami do rurek bimini, a reszta idzie do sklepu po belgijską czekoladę i belgijskie piwo. Wieczorem robimy degustację 4 rodzajów piw.
28-06-2022 wtorek do Boulogne sur mer
Rano wstajemy przed 7, jemy śniadanie i o 8 wpływamy do śluzy. Woda w śluzie opada z 7m do 3m, prawie cała długość sznurka do trzymania się. Oprócz nas śluzuję się jeszcze dwa jachty.
Wychodzimy w morze. Przez 3 godziny mamy zgodny prąd i wiatr z dobrej strony, więc płyniemy 6-7kn. Potem prąd się zmienia na przeciwny w wiatr znika, więc jak zaczynamy się cofać to włączamy silnik. Pogoda jest ładna, więc robimy pranie i ustawiamy suszarkę na rufie – do wieczora wysycha.
Jak tylko prąd słabnie znowu stawiamy żagle, tym razem wieje od rufy, więc płyniemy na samej genui. Przepływamy przez całe pole sieci głębinowych – widać na powierzchni tylko kolorowe kanistry. Jeden z nich pływa nie przywiązany, więc go łowimy – wyrzucimy w porcie.
Mijamy Dunkierkę i Calais. Jest duży ruch promów, ale wszystkie płyną dużo szybciej od nas.
Przepływamy w najwęższym miejscu Kanału La Manche (angielskiego) – widać oba brzegi. Na brzegu francuskim za Calais są piękne klify. O 23 wchodzimy do Boulogne sur mer
29-06-2022 środa Boulogne sur mer
Przed południem płacimy za marinę w cenie\ woda, prąd, prysznice, WC. Pralki płatne dodatkowo 5€.
Dostajemy kartę dostępową i ruszamy na miasto. Zaczynamy od zwiedzania oceanarium Nautica – jest spore, z akwariami, opisami, pokazem tresury lwów morskich i pingwinami. W akwariach pływają rekiny, płaszczki i dużo kolorowych rybek z raf koralowych. Zwiedzanie zajmuje nam ponad 3 godziny.
Wracamy na obiad na jacht (jest już po 14, więc wszystko ma sjestę) a po kawie idziemy zwiedzać starówkę. Zaczyna padać, więc wstępujemy do pubu na lampkę wina.
30-06-2022 czwartek Dieppe
Wychodzimy o 5:30 jeszcze przed śniadaniem. Wieje 4-5B i do tego dokłada się zgodny prąd – bajka. Refujemy żagle, kiedy przechył przekracza 20º. Po południu, jak tylko prąd robi się przeciwny znika wiatr, więc włączamy silnik. Po odkręceniu się prądu znowu stawiamy żagle. Przed Dieppe zaczyna padać deszcz. Do Dieppe wchodzimy w deszczu o 17:30. Najpierw cumujemy longside, ale przychodzi obsługa portu i prosi, żebyśmy się przestawili na inne miejsce. Stajemy rufą do pomostu. Po zacumowaniu przestaje padać więc idziemy na spacer po mieście. Jest niska woda, więc do miasta jest naprawdę wysoko. Miasto jest urocze.
Stare domy i kościoły, wąskie uliczki. Na kolekcję wstępujemy do knajpy wybranej w google wg opinii. Jest smacznie i dużo.
Zamawiamy różne rzeczy, ale największym powodzeniem cieszy się menu – są 3 grupy i z każdej grupy (przystawka, danie główne i deser) można wyprać po jednym daniu (do wyboru jest ok 6).
1-07-2022 piątek do Hawru
Z Dieppe wychodzimy o 9:30. Wieje 4B, tyle, ale z południowego zachodu, więc dokładnie z kierunku, gdzie chcemy płynąć. Chociaż prąd jest w dobrym kierunku. Robimy długi hals w morze, aż do toru wodnego. Ruch na torze jest mniejszy niż przy Calais. Po zwrocie zauważamy biały odbijacz. Oczywiście płyniemy w jego kierunku. Dopływamy na odległość ok 5 metrów i w tym momencie odbijacz rozwija skrzydła i odlatuje – pełne zaskoczenie, to była śpiąca mewa.
O godzinie 21 wiatr tradycyjnie słabnie, a prąd zmienia się na przeciwny. Włączamy silnik.
W Hawrze cumujemy o 4:30 nad ranem. Z trasy 55Mm wyszło 87Mm (tak się pływa na żaglach przy przeciwnym wietrze).
2-07-2022 Hawr
Rano płacę z marinę, dostaję kartę do wszystkiego (prąd, woda, toalety, bramki wejściowe do mariny). Na karcie jest przedplacona godzina włączenia zaworu wody – 4x15minut (niezależnie czy woda leci czy nie), jakaś ilość prądu – nikt nie wie jaka 🙁 , pani w biurze powiedziała, że jak się skończy to przyjść do niej to uzupełni. Po śniadaniu ruszamy na miasto.
Zwiedzamy coś co przewodnik tłumaczy jako „wiszące ogrody” (Les Jardins Suspendus) a w rzeczywistości to ogród botaniczny głównie roślin tropikalnych w szklarniach ale nie tylko i duży ośrodek doświadczalny badający rośliny na całym świecie. Ogród jest na wzgórzu za miastem (ok 25min na piechotę). Potem schodzimy na dół przez ogród św. Rocha i zwiedzamy kościół św. Józefa – z zewnątrz betonowa budowla, a w środku wnętrze mieni się kolorami – światło wpadające przez witraże w ścianach i suficie odbija się w całym kościele, ławki dla wiernych ustawione są naokoło ołtarza. Zupełnie inny kościół iż te do których jesteśmy przyzwyczajeni. Kolejny przystanek to hala targowa, ale bardziej jak nasza Polna niż zwykły bazarek. Stałe zabudowane stoiska, a i ceny raczej wysokie. Idziemy dalej – kolejny punkt trasy to katedra Notre-Dame. Zabytkowa katedra z XVI w. Znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO, jednak zarówno fasada jak i wnętrze nie zachwyca. Potem już tylko Muzeum Sztuki Nowoczesnej MuMa – akurat jest wystawa malarstwa poświęcona wiatrowi – warto obejrzeć. Mamy na to 20 minut (zamykają o 19).
Odwiedzamy stację benzynową (paliwo w stacji kosztuje tyle co w marinie) i wracamy na jacht.